Najpierw pojechaliśmy (ja,tata,Pati) przejechać się po okolicy. Później odprowadziliśmy Pati do domu i pojechaliśmy z tatą. Zrobiliśmy duże kółko. Było super!
Rano pojechałam na wycieczkę z tatą i Pati. Dojechaliśmy do ulicy Tomaszowskiej. Później tata zaproponował żebyśmy pojechali na łąki. Zgodziłyśmy się. Więc pojechaliśmy wiedziałam ,że przez chwilę będą piachy ale przejechałam je bez problemu. Chcieliśmy z tatą jechać dalej ale Pati nie chciała. I to koniec naszej wycieczki.
Koleżanka Hania zaproponowała nam (mi z siostrą Pati), żebyśmy razem z jej tatą i naszą mamą pojechali na piknik. Ale mama się niestety nie zgodziła :-( Kiedy "wychodziłyśmy na rower" Pati nagle zauważyła wujka (tatę Hani - naszej koleżanki). Więc jak już się spotkaliśmy to pojechaliśmy razem na ten piknik, na łąki. Później był "bieg przez łąki". Hania ma 5 lat więc już same pojechałyśmy dalej. Złapał nas deszcz a mama zostawiła pościel na balkonie - musiałyśmy szybko wrócić do domu. I to był koniec naszej wycieczki.
Dzisiaj pojechaliśmy całą rodzinką do Grodziska na plac zabaw. Wszystkim się bardzo podobało, mnie oczywiście też. Kiedy później jechaliśmy ja z tatą szczeknął pies, wystraszyłam się i wtedy pojechałam ponad 30 na godzinę. BYŁO SUPER !!!
Wycieczka tą samą trasą co ostatnio, ale tym razem całą rodzinką a więc mama, tata, Pati i ja. Pati bardzo dzielnie przejechała całą trasę. W nagrodę na półmetku dłuższy postój na placu zabaw.
Ostatnia poniedziałkowa wycieczka bardzo mi się podobała, więc dzisiaj z tatą powtórzyliśmy tę samą trasę zmieniając tylko kierunek przejazdu. Po drodze widzieliśmy latające modele samolotów na ulicy Bieszczadzkiej. Ponownie krótki odpoczynek na placu zabaw w Grodzisku.
Wspólny wyjazd z tatą. Mieliśmy jechać tak jak przed tygodniem, ale tatę coś podkusiło, żeby pokazać mi trochę jazdy "terenowej" i pojechaliśmy ulicą Bieszczadzką. Drugim fajnym odcinkiem był przejazd od Bronisina do Grodziska również po wertepach. Chwila przerwy na placu zabaw w Grodzisku i powrót do domu. Końcówka też fajna, bo od Bieszczadzkiej do Zygmunta przez pole i do tego trochę podmokłe. Było dużo fajniej niż po asfalcie. Od dzisiaj wszystkie wpisy wg licznika CatEye Velo 8, który mam już poprawnie ustawiony.
Całą rodzinką pojechaliśmy odwiedzić groby prababci i pradziadków na cmentarze na ulicy Kurczaki i Rzgowskiej. W drodze powrotnej pojechaliśmy jeszcze małą pętlę w pobliżu domu.
Dzisiaj pojechałam z tatą na wycieczkę do remizy w Bronisinie. Jechało mi się fajnie, chociaż troszkę bolały mnie uda. Mało jeździłam, więc mogą. Było bardzo fajnie, pogoda dopisała, wiatr też nie był zbyt silny.